wtorek, grudnia 31, 2019

Koniec roku

Rok się kończy. Przyjaciele spontanicznie pojechali dziś na Podlasie. A ja spontanicznie mam zapalenie korzonków i imprezuję na tak zwanej "białej sali", czyli w łóżku. Ale zanim korzonki się zapaliły, udało mi się utrwalić warszawski Trakt Królewski po nocy. 






Mimo braku śniegu w stolycy się dzieje.
A  u mnie w nowym roku też będzie się działo.
W lutym wracam na Islandię, w marcu nad Biebrzę, a w lipcu będę eksplorować deltę Dunaju. Druga połowa roku jest jeszcze tajemnicą, nawet dla mnie. Ale trzymajcie kciuki, żeby wszystko się udało.
Dosiego Roku zatem :)
Połów 26.12.2019 Warszawa

sobota, października 19, 2019

Nad morzem mgieł

W zeszłym roku nie udało się. Ale teraz nie daliśmy za wygraną i poszliśmy na Sokolicę. Na wschód słońca. Wyczyn, bo wchodziliśmy po ciemku przy latarkach. A droga nie jest łatwa. Zwłaszcza dla mnie. W połowie drogi miałam kryzys. Stwierdziłam, że poczekam sobie do świtu i zejdę, ale Kaśka została ze mną i powolutku, w swoim tempie weszłyśmy na szczyt. I jeszcze na sunrise zdążyłyśmy. A pod nami mgły i Dunajec, a przed nami Tatry i złamana sosna... Warto było się zmęczyć od rana :)









Połów 11.10.2019 Pieniny

poniedziałek, października 14, 2019

Jesienny redyk

W tym roku w czasie pleneru w Pieninach pogoda była wyjątkowo łaskawa. Tylko pierwszego dnia wiało, jakby się kto powiesił (poprzedniego dnia nieprzewidzianie wylądowaliśmy na chwilę w Kielcach i było OK, zupełnie niezgodnie z ogólnie znanym powiedzeniem ;)
Wykupowaliśmy właśnie miejscówkę na spływ Dunajcem i wtedy dowiedzieliśmy się, że przez Szczawnicę będzie szedł redyk, czyli owieczki będą schodziły z pastwisk. No łał! Ale gratka! 
Przyjechaliśmy do miasta odpowiednio wcześniej, zasadziliśmy się na zakręcie i nadeszły. Przemknęły jak wiatr. Nikt się nie spodziewał, że tak szybko to pójdzie.





Ale taki prawdziwy redyk spotkaliśmy następnego dnia w w totalnej mgle na drodze między Hubą a Czorsztynem. Szły do Bukowiny. I to było niesamowite.








Połów 12-13.10.2019 Pieniny

środa, lipca 24, 2019

Poznajcie roślinnego drapieżcę

Rosiczka okrągłolistna (Drosera rotundifolia) to roślinka, którą możemy spotkać na torfowiskach w sąsiedztwie żurawiny (Vaccinium) i mchu torfowca (Sphagnum). Ponieważ podłoże jest bagienne, a co za tym idzie zakwaszone, zatem problemem jest zdobycie przez rosiczkę azotu. Ale Matka Natura jest sprytna i poradziła sobie z tym utrudnieniem. Rosiczka jest bowiem owadożerna, czyli łapie owady i przetwarza ich białko (w białku jest azot). Te kropelki na zdjęciach to nie woda, to enzymy trawienne rosiczki. Ale jakże efektowne :)







Dziś miałam okazję wytarzać się po ścieżce dydaktycznej Goździkowego Bagna w intencji uwiecznienia rzeczonych, co niniejszym skwapliwie uczyniłam.
Połów 24.07.2019

wtorek, lipca 16, 2019

Kwiatki i motylki

Zmęczona jestem. Nie chce mi się z domu wychodzić. To znaczy poza obowiązkowym wychodzeniem do pracy. Ale czasem się zmuszam. I wtedy bawię się dziwnymi obiektywami:  
- lustrzany, który tak naprawdę jest teleobiektywem, a przy jego pomocy najbardziej lubię robić zdjęcia na łące. W czerwcu Madzia zabrała mnie na makowe pole gdzieś pod Warszawą.
 




- "zepsuty" helios" przy jego pomocy zaglądam w świat bajek, o ile uda mi się wystarczająco blisko podejść do obiektu.





 - i "rybie oko" - najszerszy w mojej "stajni" - wykrzywia świat, ale pozwala spojrzeć z kosmosu :)



Połów 15 i 26.06.2019 oraz 15.07.2019

niedziela, maja 05, 2019

Witamy nad Biebrzą

Najdłuższy weekend u mnie poprzerywany pracą. Urlopu nie miałam. Ale wczoraj udało się z Wiewiórkiem nad Biebrzę pojechać. Chyba pierwszy raz załapałyśmy się na tokujące bataliony. To tak w rekompensacie za brak zimorodka. I podróżniczka złapałyśmy. Też pierwszy raz i też pewnie w rekompensacie. Bo łosiów nie było. Ale pogoda, wbrew zapowiedziom, udała się cudnie, choć wiało niemiłosiernie. Jest potwornie sucho. Tam, gdzie normalnie bagno i nikt nie wejdzie, teraz wchodzi suchą nogą. I to wcale nie jest fajne, choć baaardzo mi się podobało. Zatem zajrzałyśmy we wszystkie ulubione miejscówki, popodziwiałyśmy okoliczności przyrody, pofotografowałyśmy zwierzaki i wróciłyśmy do dom zadowolone z udanego dnia. 
A oto, co udało się złowić: 








 Witamy nad Biebrzą :)


 Połów 4.05.2019

niedziela, marca 24, 2019

Balonem nad Biebrzą

I znów załapałam się na lot. Tym razem nie lecieliśmy sami. Towarzyszył nam drugi balon. I to on stał się głównym tematem zdjęć. Łosie były daleko pod nami...











 

Połów 23.03.2019