We wtorek ruszyliśmy z Prehoryłych do Sobiboru. Na mapie wygląda na strasznie daleko, a to tylko jakieś siedemdziesiąt parę kilometrów, ale po drodze było tak pięknie, że jechaliśmy z prędkością 40 km/h. Dosłownie :) A efekt był taki, że do pani Broni dopiero na siódmą dotarliśmy, choć zapowiadaliśmy się telefonicznie już od południa. Chciałam bratu jeszcze leśny cmentarzyk pokazać, ale rozpadało się na dobre, zatem wieczór spędziliśmy przy komputerach ;)
Połów 5.06.2012