Trebinje - miasto wina, słońca i młodości.
No cóż, moje zdjęcia z Trebinje nie będą oryginalne - w necie istnieje mnóstwo zdjęć z kamieniczkami nad rzeką Trebišnjica. I ja takie zrobiłam.
Zaraz po powrocie z Dubrownika pojechaliśmy nad rzekę, bo zaintrygowały nas młyńskie koła, ale światło było takie sobie (znaczy lampa) i trochę jeść nam się chciało. Obiecaliśmy, że wrócimy następnego dnia o świtaniu. I tak też zrobiliśmy (przynajmniej niektórzy ;)
Zaraz po powrocie z Dubrownika pojechaliśmy nad rzekę, bo zaintrygowały nas młyńskie koła, ale światło było takie sobie (znaczy lampa) i trochę jeść nam się chciało. Obiecaliśmy, że wrócimy następnego dnia o świtaniu. I tak też zrobiliśmy (przynajmniej niektórzy ;)
A też później niektórzy postanowili, zaraz po śniadaniu i wymianie pieniędzy (w hostelu przyjmowali tylko w bośniackiej walucie - a nawet na targu mogliśmy płacić w euro ;), pójść na targ i kupić owoce, sery i miód. I oczywiście zrobić zdjęcia :)
A po zakupowym szaleństwie pojechaliśmy dalej.
Do Mostaru.
Do Mostaru.
Połów 24-25.08.2016