Trinidad - perełka architektury kolonialnej. Bardzo miłe miasteczko. Niedaleko góry, niedaleko morze. Tuż obok prawdziwa kubańska wieś. I ludzie, którzy wydają się szczęśliwi. Chętnie bym tam wróciła, zwłaszcza na okoliczną "sawannę" ;)
Połów (chyba) 1-4.12.2011