środa, października 30, 2013

Przygoda z osiołkiem

Gdzieś na Węgrzech przy drodze z Tokaju w kierunku granicy ze Słowacją.
Właściwie to zatrzymaliśmy się, bo chcieliśmy uwiecznić "sawannę", czyli obumarły sad, ale po drugiej stronie szosy naszą uwagę zwróciły dwa kucyki pony i lama. Całkiem normalny europejski widok ;) A gdzieś na horyzoncie wypatrzyłam nawet osiołka.


Dla niego zmieniłam obiektyw, a on tymczasem zainteresował się grupą wariatów przy płocie i zaczął zmierzać w naszym kierunku.



Gdy dotarł do płotu Taida postanowiła poczęstować go jabłuszkiem.

 
Tylko osiołek nie bardzo wiedział, co z tym jabłkiem zrobić. Obracał je w pysku, aż w końcu mu z niego wypadło, a wtedy pojawił się pony i je zjadł. I tyle naszego poczęstunku. Co za łoś z tego osła ;)
Połów 15.09.2013

środa, października 16, 2013

Młyny nad Grabią

W niedzielę eksplorowałam okolice Łodzi. Szlak młynów nad Grabią. Na celowniku cztery młyny. Znalazłyśmy trzy, z czego tylko dwa dały się uwiecznić. Podejrzewam, że ten trzeci też dałoby się obfotografować, tylko trzeba było spytać właścicieli, a tego nie zrobiłyśmy.














Połów 13.10.2013

poniedziałek, października 14, 2013

Żurawie, łosie i jesienne okoliczności przyrody

Do rumuńskiej wyprawy jeszcze powrócę, bo parę zdjęć do podzielenia się zostało, ale w międzyczasie był obfitujący w wypady jesienne weekend, więc aktualności muszą być ;)
Zatem znów Biebrza. Ostatnia chwila na zlotowisko-noclegowisko żurawi. Szkoda, że słoneczko nie dopisało, ale i tak satysfakcja ogromna.


Nie wiem, czy dobrze to widać, ale na horyzoncie majaczy taka chmura-nie-chmura. I za nią podążałyśmy z Wiewiórkiem. Stado żurawi, udające się do sypialni ;) Trafiłyśmy bezbłędnie.






Wpadłyśmy na chwilę na Biały Grąd. I też dobrze, bo natknęłyśmy się na łoszę z maluchem. Zaskoczenie i dla nich, i dla nas :)



A między tymi spotkaniami jesienna Biebrza i nostalgiczne krajobrazy (bez statywu i bez światła ;)







Oraz sytuacje podobne do tych rumuńskich ;)





Fotografia samochodowa.



Dwa ostanie tak na dokładkę. Pierwsze po wymianie obiektywu, w pośpiechu. Okazuje się, że czasem warto zapomnieć o ustawieniach aparatu - i zamiast zdjęcia dokumentalnego wychodzi artystyczne ;) Drugie przedstawia ptaszka na drucie :) I tyle, jeśli chodzi o ubiegłą sobotę.
Połów 12.10.2013

piątek, października 04, 2013

Cerkwie malowane

Przecudne, sięgające średniowiecza, z zachowanymi freskami tak w środku, jak i na zewnątrz. Rzadkość na skalę światową, nie tylko europejską. 
Widzieliśmy tylko dwie. W Humorze i Sucevicy. I obie mnie zachwyciły niezwykle. 
W drodze powrotnej mieliśmy jeszcze zajrzeć do Voroneca, ale już do dom nam się spieszyło, poza tym deszcz padał...



Tak w całości, a tak w zbliżeniu.








W Humorze Małgosia uprosiła siostrę pilnującą o możliwość zrobienia kilku zdjęć w środku. I fajnie się złożyło, bo akurat zastaliśmy tam konserwatorów przy pracy.



Zaznaczam, że bez flesza było.
W Sucevicy też konserwacja by się przydała, bo jacyś współcześni wandale nie poszanowali.


A na koniec okazało się, że cuda się zdarzają:


c.d.n
Połów 12-13.09.2013