To się nazywa, że pojechałyśmy z Wiewiórkiem na Biebrzę.
Bo takie było wstępne założenie. Trochę po północy byłyśmy już na Białym Grądzie. Tylko z okolic wieży dobiegało "umpa, umpa", co raczej spotkań z przyrodą nie wróżyło, więc się zniechęciłyśmy. A była noc po pełni i piękne mgły (tolkieny po naszemu; od Przemka zapożyczone) wschodziły. Pojechałyśmy zatem na łąki nad Wissą i to był bardzo dobry wybór. Udało się kilka nocnych zdjęć uczynić.
Mimo księżyca było tak ciemno, że trudno było ostrość ustawić.
Połów 4.07.2015