Okazało się, że szczęśliwe krowy nie tylko nad Biebrzą mieszkają. Te powyżej przechodziły przez Narew.
Dostaliśmy cynk, że punktualnie o siedemnastej wracają do domu. Przybyliśmy wcześniej i czekaliśmy, czekaliśmy, czekaliśmy... Osobiście straciłam nadzieję. Zaczęłam tropić ślady na brzegu i wyszło mi na to, że są dość stare (kiepski ze mnie detektyw ;) Wreszcie wybiła piąta. Stwierdziliśmy, że damy im jeszcze kwadrans i pojedziemy na kolację. Wtedy ktoś zauważył: idą! Na przeciwległym brzegu pojawiły się krowy, niespiesznie podążające w stronę rzeki. Znów lustra zaklekotały nad Narwią :)
Połów 11.10.2014