Zmęczona jestem. Nie chce mi się z domu wychodzić. To znaczy poza obowiązkowym wychodzeniem do pracy. Ale czasem się zmuszam. I wtedy bawię się dziwnymi obiektywami:
- lustrzany, który tak naprawdę jest teleobiektywem, a przy jego pomocy najbardziej lubię robić zdjęcia na łące. W czerwcu Madzia zabrała mnie na makowe pole gdzieś pod Warszawą.
- "zepsuty" helios" przy jego pomocy zaglądam w świat bajek, o ile uda mi się wystarczająco blisko podejść do obiektu.
- i "rybie oko" - najszerszy w mojej "stajni" - wykrzywia świat, ale pozwala spojrzeć z kosmosu :)
Połów 15 i 26.06.2019 oraz 15.07.2019