piątek, listopada 21, 2014

Albania - Berat











Urokliwe miasto położone na zboczach doliny rzeki Ossum. Jakoś tak. Na zboczach. Doliny. Rzeki Ossum... Bardzo starożytne. Na jednym zboczu bardziej starożytne. Coś tak, jak nasza bitwa pod Grunwaldem. Czyli tysiąc czterysta coś tam. A na drugim jakieś dwa wieki później. Obecnie zwane miastem tysiąca okien - ze względu na usytuowanie na zboczach.
To właśnie tu zostaliśmy dzień dłużej, rezygnując z wizyty w Tiranie. Warto było. 
Muszę też wspomnieć o naszym gospodarzu Lorencu. Co wieczór umilał nam pobyt śpiewem. Tenor. I serwuje absoltunie genialną raki ;) Oraz kawę. A winogrona w jego ogródku... eh... Oczywiście podszczypywane przy okazji :) I mówi w języku langłicz, co wśród Albańczyków jest chlubnym wyjątkiem. 
I jeszcze coś w Berati zauważyliśmy. I Lorenc nam to potwierdził.



Never Enver. Czyli nigdy więcej Envera Hodży. Nie dziwota. Nabrał kredytów i zamknął ich (Albańczyków) przed światem. Jego koszmary stały się koszmarami całego narodu.
Połów 9-11.09.2014