poniedziałek, lutego 15, 2010

P-sójki


Matko jedyno! Co za wredne ptaszory! Ponoć myśliwi nazywają je "zdrajcami". I mają rację w stu procentach. Człowiek idzie do lasu, siedzi godzinami na mrozie w oczekiwaniu na zwierzaki w naturalnych warunkach, a tu przylatuje coś takiego i wszem i wobec obwieszcza, że tu w tych krzakach coś się czai. I nawet najbardziej głodny kruk nie skusi się na leżacego przy drodze kurczaka. A one same napychają się do woli. I jeszcze sarny odstraszają. Coś potwornego!
Połów wczorajszy, 14.02.2010