piątek, września 20, 2013

Konie

A co tam. Konikami sobie dziś pojadę. Mam bardzo okrągłe urodziny, wolno mi ;)








W naszych Tatrach już nawet owiec się nie wypasa, więc owieczki, krówki i koniki (!) luzem zrobiły na mnie ogromne wrażenie, które trochę sklęsło, gdy konie (miałam marzenie, by sfocić je w galopie) spokojnie pasły się z pyskami przy ziemi. Nic szczególnego. Ale pojawili się ludzie. Nie do końca ogarnęłam sytuację. Albo chodziło o sprowadzenie stada do dom, a w tym celu należało złapać samca albo samicę alfa (nie wiem, kto w końskim stadzie gra pierwsze skrzypce), albo chcieli złapać konkretnego konia, bo coś tam. W każdym razie konkretny koń nie dawał się złapać i gdy pasterz podchodził doń na odległość wyciągniętego ramienia, dawał w długą. I na to czekałam :) Trochę "panoramek" zrobiłam, choć światło było takie sobie... Mam jednak nadzieję, że mimo upływającego czasu (to taka refleksja z powodu tych okrągłych urodzin :/), uda mi się kiedyś bardziej galopujące konie upolować w bardziej sprzyjających świetlnych okolicznościach. Tymczasem, jak się nie ma, co się lubi... ;)
c.d.n.
Połów 10.09.2013