W zeszły weekend wybrałam się z Hanką do Krakowa. Podróż zaplanowałyśmy na bardzo wczesną poranną godzinę i takie widoki z okna pociągu.
Pierwsze kroki skierowałyśmy na Wawel.
A wieczorem spotkanie z Mimi, grzane wino i adwentowy kiermasz na Rynku.
Wstąpiłyśmy do franciszkanów, a tam szopka.
W niedzielę drugi brzeg Wisły i spotkanie z Fio :)
I wyprawa do Tyńca.
Kraków to magiczne miasto. Tam nie tylko Kopciuszek gubi pantofelek. Książę może zgubić buty i rumaka ;)
Połów 14-15.12.2013
* parafrazowała Fio - w oryginale było "krakowiaku żwawy"