sobota, października 28, 2006

Droga na Kahlenberg


Winnice na zboczach


W tej mgle na horyzoncie majaczy Wiedeń


A tu wieża kościoła, gdzie Sobieski brał udział we mszy przed bitwą z Turkami. Na pierwszym planie hotel. Ponoć z drugiej strony wygląda to lepiej, bo kościół widać w całości.

Piękne słoneczne niedzielne popołudnie. To co? Chyba musisz zobaczyć Kahlenberg. Muszę w końcu. Podjedziemy tam na górę czy pójdziemy na nogach? Pójdziemy. Na wzgórze wspinamy się najpierw asfaltową dróżką wśród winnic, a później po milionach schodków. W połowie schodków nie mogę złapać oddechu, jestem zupełnie mokra i już nie jestem pewna, czy w ogóle chcę na ten Kahlenberg. Przez całą drogę marudzę, że współczuję tym wszystkim żołnierzom Sobieskiego, którzy w pełnym rynsztunku tak się wspinali. Oni konno - prostuje mój towarzysz. Kto konno, ten konno - odpowiadam. W efekcie zatrzymujemy się w połowie drogi, skąd widać wzgórze (patrząc do góry) i panoramę Wiednia (patrząc w dół). Częstujemy się winogronami prosto z krzaka. Sama płynna słodycz. Dobre wino będzie :) A dłonie aż się kleją od glukozy. Dobrze, że w samochodzie jest woda.
Połów 22.10.2006, Wiedeń.

czwartek, października 26, 2006

Karlsplatz i Karlskirche


Stacja wiedeńskiego metra, zaprojektowana przez Otto Wagnera


A tu pan maluje akwarelki pod kościołem św. Karola


Kolejny wiedeński anioł


Karlskirche

Karlskirche
Połów 22.10.2006, Wiedeń.

sobota, października 07, 2006

Wspomnienia z Wiednia VII (Fertőd)


Zapraszamy do pałacu Esterhazych w Fertőd


Do pałacu prowadzi żwirowa alejka. Odremontowana fasada.


Amorek, któremu jeszcze czegoś brakuje - może będzie trzymał latarnię w tym rogu obfitości?


Tu widok w kierunku fontanny i bramy wjazdowej.


A tak pałac wygląda od podwórka.


W parku.


Fragment murku w parku.


Zabudowanie gospodarcze.


Herb nad wejściem obowiązkowy.


Tu też zabudowanie gospodarcze - doszliśmy do wniosku, że chyba jakaś stajnia.
Połów 18.09.2006, Fertőd, Węgry.

poniedziałek, października 02, 2006

Wspomnienia z Wiednia VI (winnica na Węgrzech)


Nocleg z widokiem na Neusiedler See.


A tu kawałek tęczowego halo wokół słońca. Na zmianę pogody - i następnego dnia były przelotne deszcze.


Samotne drzewo.



Takie winogronka hodują bracia Węgrzy. Ponoć pyszne - nie próbowałam.


Pajęczyna. Mnóstwo much w nią wpadło.


Morze traw.


Alejka między winoroślami.

Połów 17.09.2006. Następnego dnia rano na horyzoncie pojawił się facet z lornetką i strzelbą na plecach. Przyznam, że miałam stracha, bo rozbiliśmy się z namiotem zupełnie nielegalnie. Ale facet był bardzo miły - pogratulował wyboru miejsca - bo zaiste miejsce piękne - spokój, cisza i widok, jak z bajki - spotkanie z przyrodą. Spytaliśmy, po co mu ta flinta. Odparł, że teraz, kiedy winogrona dojrzewają sąsiedztwo Neusiedler See jest niejakim zagrożeniem dla zbiorów. Bo tam na tych mokradłach gniazdują ptaki, wielkie stada ptaków i winogrona są ich przysmakiem, więc facet od czasu do czasu strzela sobie w powietrze i odstrasza.