środa, kwietnia 25, 2018

Powrót

Strasznie długo mnie nie było.
Różne zawirowania, że nawet nie chciało mi się brać aparatu do ręki. Ale teraz już się w miarę wyprostowało i uciekłam daleko. W krainę wygasłych wulkanów.  Na Maderę. Naczelnik mógł na trzy miesiące, to ja na tydzień ;) Znów na tydzień, bo kiedyś już tam byłam. Tym razem na południu;  dziewięć lat temu byłam na północy. I na jesieni, a teraz prawie ogarnęłam Festiwal Kwiatów ;) Prawie, bo wróciłam do kraju na dzień przed paradą. Ale co tam - co chciałam, to utrwaliłam.


Połów 19.04.2018
fot. Greta