Z bloga Agaty dowiedziałam się, że w Łopience znów nikt nie mieszka i sięgnęłam do archiwum...
Dwa lata temu na jesieni pan Olek był tak dobry, że pozwolił nam poszaleć na wypale w Łopience. Obfotografowaliśmy i jego, i kota, i dymiące retorty... I nikt wtedy nie podejrzewał, że więcej się nie zobaczymy.
Mam nadzieję, że teraz siedzi gdzieś na chmurce, pije zimne piwo i uśmiecha się z zadowoleniem, mimo że tu na ziemi ktoś włamał się do jego domostwa i nawet karmę dla kota zabrał...
Połów 19.10.2012