Nasza królowa rzek tego lata osiągnęła super niski poziom. W centrum miasta spod wody wyłoniły się skarby zrabowane w czasie Potopu Szwedzkiego (!) Nieprawdopodobne. Ale mnie bardziej interesowało, jak w tej sytuacji wyglądają Wyspy. Pierwsze podejście było w sobotę. Nadwisła na wysokości Wilanowa. Pustynia w miejscu, gdzie powinna być woda.
To mnie jednak nie satysfakcjonowało. Dziś miałam wolne. Brałam pod uwagę rower, ale odpadła mu nakrętka od śrubki przy błotniku, zatem niesprawny. Jednakowoż istnieje taki fajny autobus, który jeździ z mojego osiedla wprost na Zawady. Potem od pętli trza kawałek dojść, ale to dosłownie kawałek. Pojechałam więc. I znów piach w butach. Do kilku wysp można suchą stopą dotrzeć. Tylko czaple znów po drugiej stronie były. Ale to reguła jakaś.
Połów 22.092012 oraz 27.09.2012