Słońce pojawiło się dwie godziny później. Zamglone. Świat znów wydał się tajemniczy, ale już nie niebieski. Złociście różowy.
W dalszym spacerze towarzyszył nam spotkany po drodze pies. Szczeniak. Miał obrożę, a wcześniej widziałyśmy go w towarzystwie dorosłego psa, prawdopodobnie matki. Matka wróciła do domu, a młody poszedł za nami, ale nie zgubił się - w końcu trafił na śniadanie.
Połów 18.04.2014