sobota, kwietnia 30, 2011

Alergia pyłkowa


A to jest bez, którym moja czcigodna matka chce mnie wykończyć. Bo coś mnie ostatnio jakaś alergia dopadła. Leje mi się z nosa i z oczu - cosik niechybnie pyli. Łykam likarstwo i najchętniej nie wychodziłabym z domu, ale świat za oknem taki piękny, że się nie da. Co prawda rower jeszcze nieodgruzowany, ale wycieczki piesze zawsze i wszędzie. W środę ruszam w Polskę. Dwa tygodnie wolności. Milicz. Kilometry grobli przy stawach hodowlanych dzikiego karpia. Nie pasuje mi ten dziki karp i hodowla, ale ptaki wodne są absolutnie realne. Może uda mi się dorwać jakiegoś przewodnika i wleźć do rezerwatu, choć teraz okres lęgowy, więc może być trudno. Nic to jednak. Takie tam piękne okoliczności przyrody, że i bez rezerwatu dam radę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz