piątek, listopada 29, 2013

Ze szczytu fortecy

Pojechałyśmy obejrzeć Teguise, dawną stolicę. Białe miasteczko u stóp wulkanu Guanapay. Na jego szczycie zaś usadowiła się Castillo de Santa Barbara, forteca powstała w 1551 roku dla obrony przed piratami, w której obecnie znajduje się muzeum tychże, a z której roztacza się widok na cztery strony świata. Oczywiście uwieczniłam.







Połów 21.11.2013

czwartek, listopada 28, 2013

Wśród wygasłych wulkanów

Park Narodowy Timanfaya przemierza się się przy pomocy autobusów lub aut. A co za tym idzie, nie można tak sobie wyjść i pohasać wśród lawy i popiołu. Czyli widoki przecudnej skąd inąd urody oglądamy zza szyby. Mnie to nie satysfakcjonuje. Muszę dotknąć. Więc na wycieczkę, proponowaną przez biuro podróży, nie pojechałam. Za to znalazłyśmy z koleżanką miejscową firmę trekingową, która trudni się oprowadzaniem między wulkanami. Cena w miarę przystępna (w zależności od kursu euro ;).
Państwo przyjechało po nas do hotelu i zawiozło na miejsce zbiórki. Chętnych było więcej, w różnym wieku, różnej płci i różnej narodowości. United Europe, jednym słowem. Przewodnicy wielojęzykowi, zatem wszyscy zrozumieli o czym come on. Naszym przewodnikiem był Jules, gadający po angielsku i francusku (na nasz użytek; podejrzewam, że jeszcze kilka miał w zanadrzu). Barwnie prawił o geologicznej historii wyspy w języku langłicz, po czym równie barwnie musiał to wszystko jeszcze raz opowiadać po francusku dwóm pannom z Francji (bo jak ogólnie wiadomo Francuzi języków obcych nie znają).


Tu na obrazku widać.
Ale w sumie na dobre wyszło, bo był czas na robienie zdjęć :)
Po tym wstępie poszliśmy w wiatr i wulkany.
Pan opowiadał też o polach lawy, które gdzie indziej momentalnie zarastają roślinnością, a na Lanzarote po ponad 300 latach tylko rośliny pionierskie na nich widać. A to z powodu braku wody. I wtedy poznałam nowe słowo: lejken :) Bo Jules mówił, że w związku z tym brakiem wody tylko lejken te pola lawy porastają. I zwrócił się do Finów z naszej wycieczki: też lejken u siebie macie? Finowie przytaknęli. A w Polsce? A my z Gretą nie bardzo wiedziałyśmy, co to takie. Grecie się nie dziwię, ale ja? Biolog? Jules rozwinął temat: to takie glony, co w symbiozie z grzybami żyją. Wtedy dopiero mnie olśniło: POROSTY! A miałam przed oczami całe wulkaniczne pole porostów :) Gdyby mi to lejken napisał, to wiedziałabym od razu - bo to się "lichen" pisze, a lichenologia, to nauka o porostach.
Dobra, dosyć ględzenia. Czas na zdjęcia.








A jeszcze stojąc na krawędzi krateru zrobiłam panoramę:


Warto było wydać te parę euro dla takich widoków :)
Połów 19.11.2013

środa, listopada 27, 2013

Salinas de Janubio

Warzelnia soli. Najstarsza i największa na archipelagu (założona w 1895 roku na przestrzeni 4,5 km², jak podaje Pascal). Koniecznie chciałam tam dotrzeć, trochę ze względu na krajobraz poszatkowany polami do odparowywania wody z oceanu, a trochę ze względu na wiatraki. Jak się okazało z wiatraków pozostały pozostałości ;), bo zastąpiono je pompami elektrycznymi, ale solne pola są nadal, a firma nadal prosperuje :)












Tych pomarańczy na krzaku nie mogłam sobie odmówić i wstawiłam. Rosły sobie w czyimś ogródku, jak nasze jabłka. Nawet niektóre opadłe, leżały pod i się psuły, też jak nasze jabłka :)
Połów 18.11.2013

wtorek, listopada 26, 2013

Wokół jeziora

A właściwie wokół laguny. Bo tym jest Charco de los Clicos, a zatoka, w której leży to podmyty przez ocean wulkaniczny krater. Zadziwiający jest kolor wody w jeziorze. W oceanie błękit, a w jeziorze intensywna zieleń. A to za sprawą glonów w jeziorze żyjących. Generalnie zachwycające miejsce.










Połów 18.11.2103

poniedziałek, listopada 25, 2013

Księżyc nad Lanzarote

Tak podejrzewałam, że na pełnię się załapię. I zabrałam statyw. Okazało się, że ta prawie afrykańska pełnia niewiele się od mojej zaokiennej różni. Tylko tym, że u mnie za oknem palmy nie rosną. I że tak nie duje :)



I tym księżycowym akcentem zaczynam sprawozdanie z wyprawy na wyspę o księżycowym krajobrazie.
Połów 16-17.11.2013

czwartek, listopada 14, 2013

Wierzby we mgle

Dzień wolny po nocnym dyżurze i jednocześnie pierwszy dzień urlopu. Pogoda iście listopadowa. Mgła. I wierzby. Można było pokombinować ;)








Połów dzisiejszy, 14.11.2013

poniedziałek, listopada 11, 2013

Stare Powązki

Korzystając ze słonecznej pogody skusiłam się wczoraj na spacer z przewodnikiem. Oprócz znanych nazwisk ta stara warszawska nekropolia skrywa przepiękne nagrobki i rzeźby. Warto ją odwiedzić o każdej porze roku.

















Połów 10.11.2013