niedziela, września 29, 2013

Łowiecki ;)

Owca jaka jest, każdy widzi.


Wojownicza i czujna. 
Wcale mi nie pozowały. Obserwowały Tośkę, która skradała się za moimi plecami. Tosia jest podobna do wilka, tylko wilkiem nie pachnie, więc owce musiały być podwójnie czujne, bo to pewnie jakiś podstęp ;)




A tak prezentowały się w czasie powrotu z hali wraz ze swoim panem pastuszkiem. Zaraz po dotarciu do zagrody prawie wszystkie rzuciły się do czochrania o ogrodzenie. Wyglądało to jak "dancing sheep" w rytm dzwoniących dzwoneczków :)
Owce łapałam na Przełęczy Prislop i w Cacice.
c.d.n.
Połów 11-13.09.2013

sobota, września 28, 2013

Fruczak gołąbek

Tę dość sporą ćmę spotkałam po raz pierwszy na Krecie. Wtedy nie miałam bladego pojęcia, co to takiego ugania się tuż przed zachodem słońca wśród kwitnących bugenwilli, choć od razu miałam świadomość, że to jakiś owad. Później zasłyszałam, że pojawił się na południu Polski, a konkretnie widziano go w Krakowie i wzbudził sensację. Podejrzewano nawet, że to koliber.
 



W Rumunii fruczaki spotkałam na Wesołym Cmentarzu. Karmiły się na kwitnących cyniach przemieszczając niemal z prędkością światła ;) Czas nas trochę gonił, więc sesja nie była długa, ale obiecuję, że jeśli kiedykolwiek będę gdzieś na południu Europy i spotkam fruczaki, to poświęcę im tyle czasu, ile będzie trzeba, by zrobić dobre ostre zdjęcia.
 

c.d.n.
Połów 9.09.2013
P.S. Właśnie zostałam uświadomiona (3.10.2013), że fruczaki pojawiają się u nasz w kraju na początku października - nie widziałam, ale jak zobaczę ustrzelę, jakem Lysandra ;)

czwartek, września 26, 2013

Wesoły Cmentarz

Cimitirul Vesel po rumuńsku. Wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Inicjatorem powstania cmentarza w takiej postaci był miejscowy rzeźbiarz Ioan Patras. Na nagrobkach widnieją rzeźbione scenki z życia pochowanych tu mieszkańców wraz z dowcipnymi opowiastkami na ich temat. Oczywiście będąc w Sapancie nie sposób było nie wpaść i nie uwiecznić, choć nie było szansy zrozumieć. Jednakowoż obserwując miny ludzi władających językiem rumuńskim, można było podejrzewać, że historyjki dotyczące drogich zmarłych są naprawdę zabawne.






I jak można było się spodziewać po moich poprzednich doświadczeniach z cmentarzami, na tym też poległam. Bardziej fascynowały mnie fruczaki gołąbki uwijające się nad kwiatami cynii. Ale o tym za chwilę ;)
c.d.n.
Połów 9.09.2013

poniedziałek, września 23, 2013

piątek, września 20, 2013

Konie

A co tam. Konikami sobie dziś pojadę. Mam bardzo okrągłe urodziny, wolno mi ;)








W naszych Tatrach już nawet owiec się nie wypasa, więc owieczki, krówki i koniki (!) luzem zrobiły na mnie ogromne wrażenie, które trochę sklęsło, gdy konie (miałam marzenie, by sfocić je w galopie) spokojnie pasły się z pyskami przy ziemi. Nic szczególnego. Ale pojawili się ludzie. Nie do końca ogarnęłam sytuację. Albo chodziło o sprowadzenie stada do dom, a w tym celu należało złapać samca albo samicę alfa (nie wiem, kto w końskim stadzie gra pierwsze skrzypce), albo chcieli złapać konkretnego konia, bo coś tam. W każdym razie konkretny koń nie dawał się złapać i gdy pasterz podchodził doń na odległość wyciągniętego ramienia, dawał w długą. I na to czekałam :) Trochę "panoramek" zrobiłam, choć światło było takie sobie... Mam jednak nadzieję, że mimo upływającego czasu (to taka refleksja z powodu tych okrągłych urodzin :/), uda mi się kiedyś bardziej galopujące konie upolować w bardziej sprzyjających świetlnych okolicznościach. Tymczasem, jak się nie ma, co się lubi... ;)
c.d.n.
Połów 10.09.2013

czwartek, września 19, 2013

Ludzie kościoła

A kościołów i monastyrów mijaliśmy po drodze mnóstwo. W każdej wsi są co najmniej dwa: prawosławny i katolicki. Ale są też greko-katolickie i unickie. Cały przekrój ;)
Kilka razy udało mi się złapać w obiektywie zakonnicę, choć we wszystkich odwiedzanych przybytkach wiary wisiały tabliczki z zakazem fotografowania sióstr (szkoda, że takiego zakazu nie uwieczniłam :(

jałmużnik spotkany w Sighetu Marmatiei

w monastyrze Barsana

brat z monastyru na przełęczy Prislop oprawiający grzyby (ale jakie grzyby!)

pomnik Jana Pawła II w polskiej wsi Cacica

batiuszka ( po cywilnemu) spotkany w kopalni soli w Cacicy

przed jedną z malowanych cerkwi w monastyrze Suceviţa

Do malowanych cerkwi jeszcze wrócę :)
c.d.n.
Połów 7-15.09.2013

Ludzie

Tegoroczny krótki urlop miałam spędzić gdzie indziej, lecz dzięki kilku zbiegom okoliczności wylądowałam z przyjaciółmi w Rumunii. Niewiele wiem o tym kraju, poza paroma stereotypami. Ale już je zweryfikowałam. Przynajmniej w stosunku do tych rejonów, po których wędrowaliśmy. Maramuresz i Bukowina. Widoki przepiękne, a ludzie serdeczni i otwarci. Wzruszające było, gdy starsze kobiety żegnały nas znakiem krzyża... 


Chciałabym pokazać wszystkie portrety, które ze sobą przywiozłam, ale się nie da, zatem kilka, mocno wybranych.


















c.d.n.
Połów 7-15.09.2013

poniedziałek, września 02, 2013