Miałam stracha. Pocieszające, że nie tylko ja. Jeszcze przed startem stwierdziłyśmy z Wiewiórkiem, że gdyby warunki atmosferyczne się zmieniły i lot zostałby odwołany, to byśmy mocno nie rozpaczały. Ale warunki się nie zmieniły i trzeba było wejść do kosza... A w górze cisza. Abstrahując od widoków. Godzina w powietrzu minęła zupełnie niepostrzeżenie.
No cóż, więcej zdjęć z ziemi niż z powietrza. Następnym razem się poprawię.
Połów 24.03.2013
zazdroszczę lotu, musiało byc super!, ja niestety nie mialam jeszcze takiej okazji :(((
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do zazdraszczania :-)
OdpowiedzUsuńFajna przygoda:)
OdpowiedzUsuń