Wycieczka na Czerwone Bagno nie powaliła mnie na kolana, ale właściwie tego się spodziewałam i potraktowałam ją raczej jako rozpoznanie terenu. No bo co można zrobić w towarzystwie prawie pięćdziesięcioosobowej grupy emerytów? Nie ubliżając emerytom. Są i tacy, co lubią ekstremalne wyzwania, ale ci tutaj do takich nie należeli. Natomiast bardzo podobali mi się przewodnicy. I pan holujący nas z Warszawy i państwo z Biebrzańskiego Parku Narodowego. Wysoka kultura, duża wiedza merytoryczna i super poczucie humoru. Sporo się dowiedziałam i dlatego ta sobota nie była dniem straconym, choć zdjęcia takie sobie (ale to już moja skucha ;)
Bagno wciąga. Zwłaszcza biebrzańskie. Zatem nie jest to moje ostatnie słowo na ten temat ;)
Połów 14.04.2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz