Pozazdrościłam znajomym wizyty nad Wisłą. Tylko mojego brata nie da się na skoroświt zerwać, zatem musiałam zadowolić się wycieczką popołudniową. Ale też było super. Rzeka całkowicie zamarznięta. Podziwiałam człowieka, który po lodzie przeprawił się z jednego brzegu na drugi - ja nie miałam odwagi przejść po lodzie na groblę. Zaszczyciło nas stado łabędzi przelatujących w kierunku Wysp, a w drodze powrotnej lis (nie zdążyłam go złapać). Zamiast lisa piesek z zieloną piłeczką w pyszczku ;)
Połów dzisiejszy, 12.02.2012
Prawdziwa zima i piękne zdjęcia. Pozdrowienia znad Odry.
OdpowiedzUsuńJak widać Wisła ma niezliczonych wielbicieli :)
OdpowiedzUsuńWisłą czarowna rzeka.....Beatko u Ciebie to Grenlandia w środku Europy:)
OdpowiedzUsuńBo grenlandzko było - nigdy tak zamarzniętej Wisły nie widziałam. Okazuje się, że jest piękna o każdej porze roku :) Może zima do pleneru przetrwa... I gorące pozdrowienia dla znajomych znad Odry i Sanu ;)
OdpowiedzUsuń