czwartek, grudnia 29, 2011

Ścieżka ryżu





Jechaliśmy na południe, gdy naszym oczom ukazał się dziwny dla Europejczyka widok. Mianowicie wzdłuż drogi było coś rozsypane, a co jakiś czas grupki ludzi zamiatały to coś i pakowały do worków. Okazało się, że tak na Kubie suszy się ryż. No fakt, sposób dobry - przez cały dzień asfalt się nagrzewa... Ale hm... Nigdy już nie ugotuję ryżu, zanim go dobrze nie wypłuczę ;)




I jeszcze kilka portrecików "ryżowych" panów :)
Połów 6.12.2011

3 komentarze:

  1. fajnie tu ;)
    zapraszam do Siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze chciałam odwiedzić Kubę. Jak byłam mała to telewizja straszyła wszystkich Fidelem, później w Kubie widziałam głównie cygara (Ojciec Chrzestny) a teraz to po prostu barwy, śmiech i krajobrazy. Jakiś czas temu w Angorze czytałam reportaż o pewnym kubańskim cmentarzu, na którym można znaleźć oryginalne nagrobki. Na przykład na grobie pewnego barmana, który był mistrzem w swoim fachu wyrzeżbiono pokrojoną w plasterki cytrynę, w sam raz do drinka:-).
    Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się odwiedzić Kubę i dotknąć jej kultury. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń