środa, października 05, 2011

Bieszczady







Nocnych odgłosów z rykowiska nie zamieszczę, bo mam je wyłącznie w pamięci. Z tego samego powodu nie zamieszczę zdjęcia czarnego kozła. Bosa przeprawa przez San też w pamięci pozostanie, bo aparat, dla bezpieczeństwa, został schowany w plecaku. No i wychodzi na to, że najlepsze są te zdjęcia, które nigdy nie powstały...
Połów 29.09-2.10.2011

6 komentarzy:

  1. Beatko, te fotki leśno - roślinne wyszy Ci wyśmienicie. Bardzo nastrojowe i maja klimat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż chcę się ...tam wrócić....

    OdpowiedzUsuń
  3. Uświadomiłaś mi właśnie, że najlepsze wspomnienia zostały mi w głowie i żadne zdjęcia nie oddadzą odgłosów i zapachu Bieszczad.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobre fotografie. Najbardziej podoba mi się ta trzecia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tego właśnie powodu najpiękniejsze pozostaje w nas i jest tylko nasze... A w tym przypadku zdjęcia pięknie ilustrują Twoje wspomnienia. I nie martw się brakiem zdjęć z przeprawy przez San - masz powód, by tam wrócić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne zdjęcia. Co do odgłosów to zawsze można filmik zrobić :)

    OdpowiedzUsuń