sobota, stycznia 29, 2011

Gdzieś nad Europą


Hiszpańskiego "smoka" zamieściłam bez mała dwa lata temu. Teraz zaś, gmerając w archiwum, znalazłam jeszcze to. Nie rozumiem, dlaczego wtedy mi umknęło. Pamiętam natomiast, że spozierając na ten widok z odległości paru kilometrów nad ziemią, zachwyciłam się kolorami.
A szperałam w archiwum nostalgicznie, bo zdaje się, że moja niezależna wycieczka do Egiptu z powodów politycznych wzięła w łeb. I nawet nie mogę się do Moniki dodzwonić, bo im internet odcięli...

Somewhere over the Europe
The spanish "dracco" I've inserted about two years ago. But now, when I digged in my photo archive I found this one. I don't understand, how I could forget about it. But I remember, when I saw the view from the plane I loved colours of the land.
Połów 13.10.2009

sobota, stycznia 22, 2011

Moje Karaiby


Zima wróciła. Znów śnieży i mrozi. A na Rondzie de Gaulle'a (no żesz! toż przecież rondo w moim własnym mieście i żebym musiała z Googli korzystać, coby dowiedzieć się, jak to się pisze! francuski zawsze był dla mnie językiem obcym) palma. Nie zaskoczenie dla tubylców. Szkoda, że śnieg zasypał pół godziny później :)

My Carribean
Winter came back. It's snowing and freezing again. And on the de Gaulle Rondo there is an artificial palm tree. It isn't a surprise for citizens of Warsaw. What a pity that snow fell down half an hour later.
Połów dzisiejszy, 22.01.2010

czwartek, stycznia 20, 2011

Powrót zimy


Obudziłam się dziś rano, a za oknem ukazał mi się baśniowy krajobraz. Wszystko pokryte świeżym śniegiem. Wiedziałam, że długo się nie utrzyma, bo temperatura w okolicach zera. Ale zdążyłam jeszcze coś utrwalić.

Return of winter
I woke up early morning, and there was fairy view outside the window. Everything was covered with fresh white snow. I knew it want be long, because the  temperature was about zero. But I managed to catch something of that beauty.
Połów dzisiejszy, 20.01.2011

czwartek, stycznia 06, 2011

Zimowo z sarnami



Wczoraj miałam wolny dzień. Pogoda nader sprzyjała, więc Wilanów. Po drugiej stronie stawów piękne zimowe oszronione widoczki. Ale nie spodziewałam się stada saren. Po prostu mnie podeszły. Poruszają się absolutnie bezszelestnie. Utrwalałam sójkę i na moment odwróciłam się od pola. A tymczasem sarenki wyszły prosto na mnie, przystanęły i zapewne zastanawiały się, cóż to takiego na drodze. A jak rozpoznały człowieka dały nogę. A razem z nimi ostrość.
Połów wczorajszy, 5.01.2011

wtorek, stycznia 04, 2011

Rozlewiska Włodawki


Na Sylwestra pojechaliśmy do Sobiboru. Śnieżyło straszliwie. Światła na lekarstwo. Już o 13.00 było ciemno. Słońce pojawiło się, gdy wyjeżdżaliśmy. Zatrzymaliśmy się przy drodze, by utrwalić refleksy na rozlanej po polu Włodawce. Byliśmy pewnie niezłą atrakcją dla tambylców - dziesięć osób z aparatami foto na zaśnieżonej szosie - musi wariaci ;)
Połów 2.01.2011