piątek, października 29, 2010
wtorek, października 26, 2010
niedziela, października 24, 2010
Hubertus
A to zdjęcie zdobyło pierwszą nagrodę w moim prywatnym konkursie na wczorajsze zdjęcia ;)
Połów wczorajszy, 23.10.2010
Hubertus
Do świętego Huberta jeszcze trochę brakuje, ale taki weekend w tym roku może już się nie powtórzyć. I pierwszy raz fotografowałam konie :)
Połów już wczorajszy, 23.10.2010
poniedziałek, października 18, 2010
sobota, października 16, 2010
poniedziałek, października 11, 2010
Azotek, czyli Nitrogienek :)
Azot nie lubi pozować, więc trudno go złapać wpatrzonego w obiektyw. Ale czasem się udaje :)
Połów 9.10.2010
piątek, października 08, 2010
Z archiwum
W tym roku do lasu już się raczej nie wybiorę. Ale w archiwum jest kilka leśnych fotek. To sprzed dwóch lat. Październikowe z mazurowego grzybobrania.
Połów 18.10.2008
niedziela, października 03, 2010
Self-made
Tyle pięknych zdjęć zrobiłam wczoraj Ewce na ślubie, że jej pozazdrościłam i sobie też zrobiłam. A co?
Połów dzisiejszy, 3.10.2010
piątek, września 24, 2010
Księżyc
Wracałam z pracy i zobaczyłam księżyc między kominami elektrowni. Poganałam więc do dom po aparat i ruszyłam na połów. Piękna pełnia. Lepiej wyglądał w oparach z komina, ale tego już nie udało mi się utrwalić ;) Nie posiadam takich umiejętności. Jeszcze ;)
Połów 22.09.2010
Połów 22.09.2010
poniedziałek, września 20, 2010
Igraszki
Wyprawy do zoo są bardzo pouczające. Wczoraj pierwszy raz słyszałam nawołującego lwa. To na pierwszym zdjęciu. Brzmiał jak odgłos z piwnicy. Takie przytłumione wycie. W pierwszym momencie nawet nie wiedziałam, który to, dopóki nie ujrzałam na własne oczy. Wołał kolegę do zabawy. A później się tłukły. Wyglądało groźnie, bo paszcze pootwierane, zębiska straszne, ale pazury pochowane. A na koniec w najlepszej komitywie zaległy na polu bitwy. A to wszystko tuż przed zamknięciem ogrodu. Obserwując zwierzaki zapominam o czasie. Zasiedziałam się, w sensie zastałam zagapiona ;)
Połów wczorajszy, 19.09.2010
wtorek, września 14, 2010
Królowa
W sobotę odwiedziłam Wrocławskie Zoo. To ciekawe oglądać inne ogrody zoologiczne, choć wszędzie zwierzęta są smutne. Zwłaszcza drapieżniki.
Połow 11.09.2010
poniedziałek, września 13, 2010
niedziela, sierpnia 29, 2010
Mokre truskawki
Dróżka wydeptana w truskawkach w starym sadzie pod blokiem. Kalosze są niezastąpione :)
Połów 27.08.2010
Połów 27.08.2010
środa, sierpnia 25, 2010
niedziela, sierpnia 22, 2010
piątek, sierpnia 20, 2010
czwartek, sierpnia 19, 2010
czwartek, sierpnia 12, 2010
niedziela, sierpnia 08, 2010
Dżabbersmok (w tłumaczeniu Macieja Słomczyńskiego)
Było smaszno, a jaszmije smukwijne
Świdrokrętnie na zegwniku wężały,
Peliczaple stały smutcholijne
I zbłąkinie rykoświstąkały.
"Ach, Dżabbersmoka strzeż się, strzeż!
Szponów jak kły i tnących szczęk!
Drżyj, gdy nadpełga Banderzwierz
Lub Dżubdżub ptakojęk!"
W dłoń ujął migbłystalny miecz,
Za swym pogromnym wrogiem mknie…
Stłumiwszy gniew, wśród Tumtum drzew
W zadumie ukrył się.
Gdy w czarsmutśleniu cichym stał,
Płomiennooki Dżabbersmok
Zagrzmudnił pośród srożnych skał,
Sapgulcząc poprzez mrok!
Raz-dwa! Raz-dwa! I ciach! I ciach!
Miecz migbłystalny świstotnie!
Łeb uciął mu, wziął i co tchu
Galumfująco mknie.
"Cudobry mój; uściśnij mnie,
Gdy Dżabbersmoka ściął twój cios!
O wielny dniu! Kalej! Kalu"!
Śmieselił się rad w głos.
Było smaszno, a jaszmije smukwijne
Świdrokrętnie na zegwniku wężały,
Peliczaple stały smutcholijne
I zbłąkinie rykoświstąkały.
Świdrokrętnie na zegwniku wężały,
Peliczaple stały smutcholijne
I zbłąkinie rykoświstąkały.
"Ach, Dżabbersmoka strzeż się, strzeż!
Szponów jak kły i tnących szczęk!
Drżyj, gdy nadpełga Banderzwierz
Lub Dżubdżub ptakojęk!"
W dłoń ujął migbłystalny miecz,
Za swym pogromnym wrogiem mknie…
Stłumiwszy gniew, wśród Tumtum drzew
W zadumie ukrył się.
Gdy w czarsmutśleniu cichym stał,
Płomiennooki Dżabbersmok
Zagrzmudnił pośród srożnych skał,
Sapgulcząc poprzez mrok!
Raz-dwa! Raz-dwa! I ciach! I ciach!
Miecz migbłystalny świstotnie!
Łeb uciął mu, wziął i co tchu
Galumfująco mknie.
"Cudobry mój; uściśnij mnie,
Gdy Dżabbersmoka ściął twój cios!
O wielny dniu! Kalej! Kalu"!
Śmieselił się rad w głos.
Było smaszno, a jaszmije smukwijne
Świdrokrętnie na zegwniku wężały,
Peliczaple stały smutcholijne
I zbłąkinie rykoświstąkały.
Subskrybuj:
Posty (Atom)