Dziś pozowała mi żagnica. Nie chciała nigdzie przysiąść. Przystawała na chwilę w powietrzu i próbowała zmylić wielkie oko, które ją obserwowało. Ale wielkie oko dało radę ;)
Zasadziłam się z aparatem na statywie na parapecie. Widok mam na północ, więc wydawać by się mogło, że spadające gwiazdy będą na wyciągnięcie ręki. Jednakowoż nie namierzyłam ani jednej. Ale za to mam przelatujący helikopter. Co prawda wygląda jak seria z katiuszy, ale jak się nie ma, co się lubi... :)