niedziela, marca 29, 2015
Dęby z Rogalinka i Rogalina
Pogoda trochę się nie udała. Ale nic to - wiadomo, że fotografujemy w każdych warunkach. Trzeba tam wrócić i tyle.
Połów 25.03.2015
środa, marca 25, 2015
wtorek, marca 24, 2015
Żurawie
Już są. Nie miałam jeszcze okazji podchodzić ich przed wschodem słońca i obserwować wiosennych zalotów. Ale może kiedyś...
Połów 22.03.2015
poniedziałek, marca 23, 2015
Trochę dla mnie zostało
Jednak w końcu (absolutnie zupełnym) dotarłam nad Biebrzę. Wszystko dzięki Wiewiórkowi powróconemu z afrykańskich wojaży.
Ze stolycy wyruszyłyśmy ekstremalnie, aby dotrzeć na skoroświt do Burzyna. Wyjście z samochodu było nie lada wyczynem - na zewnętrzu temperatura na minusie, a odczuwalna jeszcze niższa z powodu nieprzyjemnego wiatru. Mimo teoretycznego przygotowania zamarzło mi wszystko, co tylko możliwe, włącznie z baterią do aparatu. Szczęśliwie miałam zapasową (szczęście pozorne, jak się okazało parę godzin później).
Rano latały kaczki, gęsi i żurawie.
Ale dopiero po południu trafiłyśmy na STADO. I wtedy padła mi druga bateria...
I jeszcze pytanie dnia: czym różnią się krecie kopce od gęsi na polu? Odpowiedź: kopce nie odlatują, gdy zbyt blisko do nich podejdziesz ;)
Połów 22.03.2015
Połów 22.03.2015
sobota, marca 21, 2015
Zaćmienie słońca
Skopsałam ten projekt. Właściwie nie miałam pomysłu. Sama perspektywa uwiecznienia 60% zaćmienia wydawała się już tak ekscytująca, że pomysły pojawiły się dopiero po fakcie.
Tak więc mam kilka zdjęć "półsłońca" i tyle.
A zmarzłam w trakcie tego zaćmienia okrutnie...
Połów 20.03.2015
czwartek, marca 19, 2015
niedziela, marca 08, 2015
Las im. Króla Jana III Sobieskiego
Wiewiór siedzi na Zanzibarze do połowy marca, a tu gęsi nadlatują nadspodziewanie wcześnie. Z doniesień wynika, że ten weekned jest kulminacyjny. Przedziwnym sposobem miałam wolne. Brat zarobiony po kokady, ale z okazji Dnia Kobiet chciał mi zrobić przyjemność i zgodził się pojechać ze mną na Biebrzę. Wczoraj przeniosłam się do niego, coby zaoszczędzić czasu. Wstaliśmy bladym świtem, śniadanko, kawusia, zapakowaliśmy się do wozu i doopa. Nie odpalił. Chyba akumulator. I znikąd pomocy. W tej sytuacji pozostał nam tylko spacer do lasu. Ale jakie spotkania z przyrodą ;)
Sarenki nas obserwowały i mrówy z zimowego snu obudzone. A dzięcioły ganiały się tuż przy drodze.
Połów 8.03.2015
Subskrybuj:
Posty (Atom)