Umoljani pożegnał/a nas mgłą, deszczem i w ogóle załamaniem pogody. Czyli z górskich krajobrazów wyszły nici. Po drodze na południe zahaczyliśmy o stosunkowo niedawno odkryte "piaskowe piramidy" niedaleko Fočy. Zdjęcia raczej dokumentacyjne, na zasadzie "my tu byli", bo niebo zakrywała szarość po horyzont i kolory nie wyszły.
W kibelku na stacji benzynowej spotkaliśmy gigantyczną ćmę. Nawet nie wiem z której rodziny. Podejrzewam, że jakaś pawica. Szkoda, że nie położyłam obok zapalniczki, bo byłby jakiś punkt odniesienia - ale była wielkości dłoni (przynajmniej mojej).
W dalszej drodze mieliśmy trzygodzinną przerwę - wypadek drogowy - samochód osobowy poszedł na "czołówkę" z TIR-em. Na szczęście nic nikomu się nie stało, tylko osobówka do kasacji.
Z tej przerwy mam tylko zdjęcia zamglonych szczytów górskich i tabliczek ostrzegających przed minami - koleżanki zaś dokumentowały wszystko i żałowały, że nie utrwaliły pani doktor z pogotowia - podobno była niezwykłej urody.
W końcu szczęśliwie dotarliśmy na przełęcz, gdzie fotografowaliśmy zachód słońca i już po zmroku osiągnęliśmy Trebinje.
Połów 23.08.2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz