sobota, kwietnia 30, 2011

Alergia pyłkowa


A to jest bez, którym moja czcigodna matka chce mnie wykończyć. Bo coś mnie ostatnio jakaś alergia dopadła. Leje mi się z nosa i z oczu - cosik niechybnie pyli. Łykam likarstwo i najchętniej nie wychodziłabym z domu, ale świat za oknem taki piękny, że się nie da. Co prawda rower jeszcze nieodgruzowany, ale wycieczki piesze zawsze i wszędzie. W środę ruszam w Polskę. Dwa tygodnie wolności. Milicz. Kilometry grobli przy stawach hodowlanych dzikiego karpia. Nie pasuje mi ten dziki karp i hodowla, ale ptaki wodne są absolutnie realne. Może uda mi się dorwać jakiegoś przewodnika i wleźć do rezerwatu, choć teraz okres lęgowy, więc może być trudno. Nic to jednak. Takie tam piękne okoliczności przyrody, że i bez rezerwatu dam radę :)

środa, kwietnia 27, 2011

Pokrzewka


Ptaki są bardzo ciekawskie. Niby nie chcą być zobaczone, ale usłyszane chcą. Więc śpiewają (to dla innych ptaków), ale kryją się mocno, choć z drugiej strony ciekawi je, co to za niebieskie coś z takim czymś błyszczącym na końcu stoi na ścieżce. No i efekt jest taki, że bawimy się w kotka i myszkę, a konkretnie w zaintrygowaną pokrzewkę i mnie, próbującą ją najpierw wypatrzeć, a później sfotografować. I kto wygrał?
Połów dzisiejszy, 27.04. 2011

poniedziałek, kwietnia 25, 2011

niedziela, kwietnia 24, 2011

Pustułka


Bardzo często widuję pustułkę latającą nad Jeziorkiem, ale jeszcze nigdy nie udało mi się jej uwiecznić. Tymczasem dziś pojechaliśmy z bratem na lotnisko z nadzieją, że jakieś samoloty będą startować albo lądować. Ale są święta, więc pewnie loty też ograniczone. Natomiast trochę dalej w stronę cargo jest strasznie dziki teren. Wielka drogowa budowa przecięta linią kolejową. I tam właśnie na nasypie zauważyłam pustułkę, jak się pożywiała. Brat zatrzymał samochód, otworzył okno i zdążyłam zrobić trzy zdjęcia. A później, oczywiście, chciałam podejść jeszcze bliżej i wyszłam z auta. Nic bardziej błędnego! Nie wolno tego robić w żadnym wypadku! Sokół popatrzył na mnie z obrzydzeniem i tylem go widziała. Nawet nie wiem, czy zabrał ze sobą tę mysz, którą konsumował...
Połów dzisiejszy, 24.04.2011

czwartek, kwietnia 21, 2011

Precelkowy niedosyt


Miałam. Teraz już go zaspokoiłam na dłużej. Chyba, że same się kiedyś zrobią przy okazji :)
Połów 21.04.2011

wtorek, kwietnia 19, 2011

Wiosna, wiosna


Dostałam dziś nową torbę. Cudna jest! Ma mnóstwo kieszeni i suwaków - wszystko się w niej pomieści. Spotkałam się z Malwiną w plenerze. Zaoferowałam jej lustrzanego Samyanga, coby go wypróbowała. I zrobiła mnóstwo pięknych zdjęć i filmów. A ja dałam plamę - jak zazwyczaj zabieram zapasową baterię, to tym razem okazała się nienaładowana i musiałyśmy wracać. Zupełnie nie pamiętam, kiedy nie podłączyłam tej rozładowanej... Ale "precelków" powstało dziś dużo bardzo :)
Połów dzisiejszy, 19.04.2011

poniedziałek, kwietnia 18, 2011

niedziela, kwietnia 17, 2011

Skoroświt


Wczoraj obudziłam się półtorej godziny przed budzikiem - całe mnóstwo spania, tylko nieopacznie wyjrzałam przez okno. I spanie się skończyło. Na niebie teatr wymalowany smugami kondensacyjnymi i mgły unoszące się znad Jeziorka. W powietrzu głosy ptaków witających wschodzące słońce... Pozorny spokój w oczekiwaniu na nadchodzący dzień.
Połów wczorajszy, 16.04.2011

środa, kwietnia 13, 2011

Fiołkowe pole


Połów dzisiejszy, 13.04.2011

Z dachu


Za długo nie pobyłam. Wygonił mnie grad. Zmókł mi aparat i tele, ale to zupełnie nie przeszkodziło zrobić jeszcze kilku zdjęć nad Wisłą, a później uwiecznić pole fiołków w sąsiedztwie Łazienek.
Połów dzisiejszy, 13.04.2011

W czasie deszczu...


...dzieci się nudzą. Liczyłam na ładną pogodę, ale się przeliczyłam. Co nie zmienia faktu, że i tak za chwilę wyruszam. Pozazdrościłam Ani zdjęć z dachu ;P
Połów dzisiejszy, 13.04.2011

wtorek, kwietnia 12, 2011

Trzy wieże i deszcz


Obudziłam się tuż przed północą. Za oknem pada. I Most Siekierkowski, jak z Tolkiena, a właściwie Jacksona, wyjęty.
Trochę poprawiłam, bo mało czytelnie było ;)
Połów dzisiejszy, 12.04.2011

niedziela, kwietnia 10, 2011

HDR



Szczerze mówiąc, nie mam bladego pojęcia o co chodzi. Wczoraj widziałam kilka zdjęć w tej technice i niektóre podobały mi się. Postanowiłam też coś takiego zrobić. Pstryknęłam kilka zdjęć w braketingu (jedno zdjęcie normalne, jedno prześwietlone i jedno niedoświetlone), poczytałam w necie, ściągnęłam odpowiedni program i nic mi z tego nie wyszło. Zatem dziś "normalne" zdjęcie zedytowałam w PS. Na dodatek nie w programie do HDR i coś takiego mi wyszło. Oczywiście, "znawcy" będą kręcić noskiem, ale po to żeby pobawić się kilkoma fotkami nie będę kupować osobnego drogiego programu. Chwilowo jestem zadowolona.
Edycja dzisiejsza, 10.04.2011

Zawilce


W piątek wszyscy pojechali na Polesie na plener.  Jak tam było, można już wstępnie na stronie Przemka obejrzeć. I uczestników (uczestniczki) w akcji i ich zdjęcia - piękne jak zwykle niezwykle. A ja w ten wicher miotałam się dziś po lesie Morysin, przemykałam między latającymi gałęziami i fotografowałam zawilce.
Połów dzisiejszy, 10.04.2011

piątek, kwietnia 08, 2011

Puszczyki


Na pierwszym zdjęciu odmiana brązowa, na drugim szara. Obie mieszkają w Łazienkach. Odmiany. Jakie płcie - nie mam pojęcia. W niedzielę przez przypadek namierzyłam tego brązowego. Podążyłam wzrokiem za panią pokazującą palcem w kierunku. Wczoraj starszy pan wskazał mi miejsce pobytu tej drugiej sowy. Czad niesamowity - środek wielkiego miasta i takie cuda :) Szkoda, że zdjęcia takie sobie - ptaszory siedzą tak wysoko, że mój obiektyw nie sięga.
Połów: 3.04.20011 i 7.04.2011

wtorek, kwietnia 05, 2011

Spacer


Poszłam nad Jeziorko sprawdzić, czy żaby moczarowe już się obudziły. Okazało się, że jeszcze śpią. To dziwne, bo w Żabieńcu już gotowe w niebieskich mundurkach. Ale za to sikory modre pozowały jak zawodowe modelki.
Połów dziesiejszy, 5.04.2011

sobota, kwietnia 02, 2011

Sobota w Łazienkach


Właściwie to miałam iść do Ogrodu Botanicznego i wiosenne kwiatki fotografować, ale wsiadłam nie w ten autobus i wylądowałam w Łazienkach. A tam się działo! Nareszcie trafiłam na legendarnego puszczyka, tylko ptaszysko tak wysoko mieszka, że mój tele nie sięga. Chyba jakiś konwerter muszę dołożyć, albo pierścienie pośrednie... Ale za to znów spotkałam sarenkę (Mario znów nie uwierzy, że ona tam bywa). O wiewiórach nie wspominam, bo to standard. I jeszcze myszy były. Mnóstwo atrakcji. A na koniec uzbrojeni po zęby policjanci i autobusy pod specjalnym nadzorem, wiozące kibiców na mecz na Legię. Ich też uwieczniłam, tylko boję się opublikować ;) Wiewiórka bezpieczniejsza.
Połów dzisiejszy, 2.04.2011

Wiosenne porządki czas zacząć


Połów dzisejszy, 2.04.2011