Bardzo często widuję pustułkę latającą nad Jeziorkiem, ale jeszcze nigdy nie udało mi się jej uwiecznić. Tymczasem dziś pojechaliśmy z bratem na lotnisko z nadzieją, że jakieś samoloty będą startować albo lądować. Ale są święta, więc pewnie loty też ograniczone. Natomiast trochę dalej w stronę cargo jest strasznie dziki teren. Wielka drogowa budowa przecięta linią kolejową. I tam właśnie na nasypie zauważyłam pustułkę, jak się pożywiała. Brat zatrzymał samochód, otworzył okno i zdążyłam zrobić trzy zdjęcia. A później, oczywiście, chciałam podejść jeszcze bliżej i wyszłam z auta. Nic bardziej błędnego! Nie wolno tego robić w żadnym wypadku! Sokół popatrzył na mnie z obrzydzeniem i tylem go widziała. Nawet nie wiem, czy zabrał ze sobą tę mysz, którą konsumował...
Połów dzisiejszy, 24.04.2011