wtorek, września 06, 2011

Obórki (albo Kępa Okrzejska)


Wyciągnęłam brata nad Wisłę. Załapaliśmy się na zachód słońca i byliśmy głównym daniem na wieczornej uczcie komarów. Ale, co dziwne (a może wcale nie), krwiopijce atakowały tylko na wale - nad samą wodą żadnych owadów nie było. Ptaków zresztą też niewiele. Przemknął tylko jakiś skromny klucz kormoranów i kilka mew. I kilka jaskółek. Chyba zapóźnionych, bo od pierwszego września na "moim" niebie już ich nie obserwuję...
Połów 4.09.2011