sobota, lutego 20, 2016

W fabryce cygar

W końcu dotarliśmy do sedna. Nie do jakiegoś emeryta, co zwija te cygara na pokaz. Nie do farmera, co je na stole kuchennym na własny użytek tworzy. Nareszcie dotarliśmy do prawdziwej fabryki, gdzie zdjęć nie można było robić, ale zrobiliśmy :) Żadnej tajemnicy państwowej nie wykradliśmy, ale też żadna legendarna Kubanka na spoconym udzie niczego nie kręciła. Normalna manufakturowa produkcja. Pod portretami wielkich wodzów rewolucji i flagami narodowymi. I ze sprzedażą spod lady. 
Zrobiłam kilka zdjęć. Rozdałam wszystkie "smycze" i długopisy, które od Wiewiórka na rozdanie dostałam i nie mogłam już tam dłużej zostać. Po prostu płakać mi się chciało. I tyle.









Połów 3.02.2016

piątek, lutego 19, 2016

Kubańska wieprzowina

Świnkę na Kubie można spotkać nawet w dużym mieście, bo wieprzowina jest podstawowym mięsem dostępnym spożywczo (pomijam kurczaki).  Wołowina jest raczej święta.
Nie wiem, czy Trinidad jest dużym miastem, ale spotkaliśmy tam wieprzka na smyczy (i to nie pierwszy raz). Wyglądało, jakby z randki wracał. W Baracoa obserwowałam wieprzowinę na straganach. A w Hawanie... No cóż... Ale prosiaczki są zawsze cudne i urokliwe :)







Połów 23.01-05.02.2016, Havana, Baracoa, Trinidad

czwartek, lutego 18, 2016

Cienie z Trinidadu

Najlepsze cienie łapie się chwilę po wschodzie słońca albo chwilę przed zachodem. Tylko trzeba znaleźć odpowiednią ścianę i kogoś fajnego, kto będzie tamtędy przechodził. W Trinidadzie jest mnóstwo kolorowych ścian.






Inspiracja  twórczością Alexa Webba jest jakby oczywista, tylko nie mam bladego pojęcia, jak on to robi...
Połów 3-6.02.2016 Trinidad

czwartek, lutego 11, 2016

Pelikany

Jestem zafascynowana tymi wielkimi ptaszyskami. W Cojimar nie mieliśmy zbyt dużo czasu, ale później spotkaliśmy je jeszcze na Malekonie w Hawanie i w Boca. Fajne są :)





Połów 24.01.2015, Cojimar

Oczekiwanie

W ubiegłą niedzielę wróciłam z mojej drugiej wyprawy na Kubę. 
Gdy wylądowaliśmy na lotnisku w Hawanie poczułam się tak, jakbym nigdy stamtąd nie wyjeżdżała. Ten sam zapach, ten sam gwar, te same zniszczone, niegdyś świetne kamienice, ci sami ludzie... A jednak... Jednak przez te cztery lata coś się zmieniło. Zmieniło się serce Kuby. Ludzie widząc, że robimy im zdjęcia, pozowali wyciągając w naszym kierunku palce ułożone w znak zwycięstwa albo kciuk uniesiony w górę. Ocieplenie stosunków z USA obudziło w nich od dawna uśpioną nadzieję. 
I nie ma już tych kolorowych tablic rejestracyjnych, które uwieczniały moje koleżanki, a ja nie i teraz żałuję :)





Ale "modeliny" nadal za fotę rządają "one dolar", albo zasłaniają twarze ;)


Połów 24-25.01.2016, Hawana