No i co z tego? W domu mnie nie zatrzyma. Byle tylko aparat dawał radę. A jeszcze daje, choć coraz bardziej mnie wkurza. Chyba już czas wymienić go na inny (nie powiem "nowszy") model. Dziś spacer w okolicach Łazienek. Ludziska wystraszyli się mrozu i mimo słońca było tam pusto jak nigdy. Na ulicach pojawiły się koksowniki. Nie miałam odwagi ich fotografować, a szkoda.
Oczary mrozu się nie boją - jak widać już kwitną :)
Połow dzisiejszy, 4.02.2012
Zima jest piękna, tylko temperatury odstraszają :)
OdpowiedzUsuńNie odstraszają - wystarczy ubrać się ciepło i nie przejmować, że ludzik Michelina wygląda przy nas jak Twiggy ;)
OdpowiedzUsuńTwój aparat nieźle sobie radzi. Zresztą fotograf i tak jest najważniejszy.
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńBeatko, nie zamarzłaś? Śliczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńNie zamarzłam, Taido :) I aparat, o dziwo, też nie. Trenuję ekstremalne temperatury przed wyprawą na ptaki, coby nie być zaskoczoną ;)
OdpowiedzUsuń