Prawie zaraz po powrocie z Madery przepakowałam walizkę i ruszyłam z przyjaciółmi w następną krainę wygasłych wulkanów, czyli w Góry Kaczawskie. Po drodze wstąpiliśmy do Jawora, gdzie znajduje się jeden z dwóch zachowanych Kościołów Pokoju na Dolnym Śląsku. Drugi (ponoć piękniejszy) jest w Świdnicy. Trzeci był w Głogowie, ale nie przetrwał.
Kościoły Pokoju powstały w XVII wieku na mocy porozumienia westfalskiego kończącego wojnę trzydziestoletnią. Cesarz Ferdynand w swym katolickim kraju, dla zachowania pokoju, pozwolił wybudować trzy świątynie ewangielickie, ale pod pewnymi warunkami. Mianowicie. Kościół musiał być wybudowany poza murami miasta, nie mógł prowadzić szkoły parafialnej, nie mógł posiadać dzwonnicy, nie mógł przypominać kościoła, nie mógł być zbudowany z trwałych materiałów (kamienia), a okres budowy nie mógł przekroczyć roku. Powstały zatem budowle szachulcowe z gliny, piasku, słomy i drewna. W Jaworze i Świdnicy stoją do dziś. Ten w Głogowie spłonął w 1758. Tyle informacji zaczerpniętych z Wikipedii i komentarza zasłyszanego w jaworskiej świątyni.
Połow 28.04.2018