poniedziałek, lipca 30, 2018

Eclipse, czyli najdłuższe zaćmienie księżyca w XXI wieku

Najpierw się zaćmiło, a potem odćmiło. I wszystko wróciło do normy.
Ale miałam farta. Widoczność była dobra i co sobie pooglądałam, to moje. A zdjęcia, jak zwykle, takie sobie. Miałam ambitne plany na zdjęcia z interwałometrem, ale w końcu i tak zapomniałam obiektywu 500 mm.





Połów 28.07.2018

piątek, czerwca 08, 2018

Jawor, Kościół Pokoju

Prawie zaraz po powrocie z Madery przepakowałam walizkę i ruszyłam z przyjaciółmi w następną krainę wygasłych wulkanów, czyli w Góry Kaczawskie. Po drodze wstąpiliśmy do Jawora, gdzie znajduje się jeden z dwóch zachowanych Kościołów Pokoju na Dolnym Śląsku. Drugi (ponoć piękniejszy) jest w Świdnicy. Trzeci był w Głogowie, ale nie przetrwał.
Kościoły Pokoju powstały w XVII wieku na mocy porozumienia westfalskiego kończącego wojnę  trzydziestoletnią. Cesarz Ferdynand w swym katolickim kraju, dla zachowania pokoju, pozwolił wybudować trzy świątynie ewangielickie, ale pod pewnymi warunkami. Mianowicie. Kościół musiał być wybudowany poza murami miasta, nie mógł prowadzić szkoły parafialnej, nie mógł posiadać dzwonnicy, nie mógł przypominać kościoła, nie mógł być zbudowany z trwałych materiałów (kamienia), a okres budowy nie mógł przekroczyć roku. Powstały zatem budowle szachulcowe z gliny, piasku, słomy i drewna. W Jaworze i Świdnicy stoją do dziś. Ten w Głogowie spłonął w 1758. Tyle informacji zaczerpniętych z Wikipedii i komentarza zasłyszanego w jaworskiej świątyni.










Połow 28.04.2018

środa, maja 30, 2018

Magnolie

Prawie natychmiast po powrocie z Madery okazało się, że jest akurat sezon na magnolie. Pojechałyśmy zatem z Gretą do Powsina do ogrodu botanicznego PAN.







 
Połów 25.04.2018

czwartek, maja 17, 2018

Na targu

Wizyta na Maderze nie byłaby pełna bez wizyty na targu w Fuchal.
Akurat był sezon na tuńczyka, więc na wszystkich stoiskach rybnych dominowała ta ryba, ale kilka pałaszy też udało się namierzyć (wiadomo - Madera bez espady z bananami, to nie Madera ;)
A na stoiskach owocowych anona i marakuja w przenajróżniejszych odmianach. I zioła. Przywiozłam sobie liście laurowe, tylko jeszcze nie zużytkowałam...
I przy okazji spostrzeżenie - koper włoski smakuje jak anyż ;)






 

Połów 20.04.2018

poniedziałek, maja 14, 2018

Portas Abertas

Z tego, co zrozumiałam, to projekt grupy artystycznej, działającej w Funchal, mający na celu "odczarowanie" najstarszej i najbardziej zaniedbanej dzielnicy. Coś jak nasza Praga w Warszawie. Projekt powstał w 2010 roku z inicjatywy hiszpańskiego artysty Jose Marii Montero i do dziś możemy podziwiać efekty pracy wielu malarzy i grafików, którzy do niego dołączyli.













Nie mogę wszystkich zapodać, ale warto odwiedzić i przy okazji spożyć lanczyk w jednej z wielu restauracji przy Rua de Santa Maria. Polecam :)


Na obrazku stek z tuńczyka (akurat był sezon). Pyszota :)
Połów 20.04.2018

niedziela, maja 13, 2018

Ponta de São Lourenço

Półwysep Świętego Wawrzyńca. Suchy "ogon" Madery. Warto wybrać się na trekking i zobaczyć wszystko, co oferuje. Nie jest najłatwiej. Zwłaszcza ostatni odcinek. Nooo, może nie dla wszystkich. Nawet najstarsze staruszeczki mogą się wdrapać na Ponta do Furado, jeśli mają kondycję i nie mają lęku wysokości. Nie wiem, na jakiej wysokości nad poziomem morza się wznosi, ale trochę pionowo pod górę się idzie. Jednakowoż zdobyłam. Jestem z siebie dumna. 
Po drodze można zawitać na dzikie plaże ukryte w zatoczkach i przekąpać się w Oceanie - nie skorzystałam, bo woda jeszcze za zimna była.
Jeśli macie ochotę się wybrać, to koniecznie weźcie ze sobą suchy prowiant i mokre picie, bo po drodze nie znajdziecie żadnej infrastruktury turystycznej. A i siku nie ma gdzie zrobić - nie spodziewajcie się krzaczków i tojtojek - sucho po horyzont. Na jednym ze zdjęć widać oazę - to Casa do Sardinha - podobno biuro informacji turystycznej - nie wiem co to jest, ale w każdym razie nie działa.









to zdjęcie zrobiła Greta :)




Połów 17.04.2018